Tytuł dosyć długi, ale jest się
czym pochwalić!
A było to tak...
W domu rodziców coś zaczęło się
dziać z instalacją. Spadało ciśnienie w i musieli
coraz częściej dolewać wody do kaloryferów.
Przegląd wszystkich połączeń rur (nawet tych za
kanapą) nic nie dał. Piec pracował normalnie. Wniosek
nasuwał się jeden - woda wycieka gdzieś w ścianach.
Moja mama dosłownie rwała włosy z
głowy z rozpaczy. Trzeba będzie kuć ściany! Demolka w całym
domu! Znowu duże, nieprzewidziane wydatki. Żeby choć mieć
pewność, że hydraulik zrobi wszystko dobrze. (Mama nie ma dobrego
zdania o „fachowcach”, a o hydraulikach, to lepiej szkoda gadać.
Ma powody, budowali dom systemem gospodarczym i sama wszystkiego
doglądała, kłóciła się z dziadami itd.) Całe szczęście, że
mi o tym powiedziała. Bywam w domu coraz rzadziej i nie biorę już
na co dzień udziału w ich życiu. Dowiaduję się o różnych
sprawach po fakcie. Teraz jednak mieliśmy wszyscy szczęście, mama
w piątek opowiedział o nowym kłopocie i poszła spać, a ja
usiadłam przy kompie. Pierwotnym moim zamiarem było znalezienie
nowego hydraulika. Tych mieszkających najbliżej nas mieliśmy już
nieszczęście u nas gościć.
Przeglądałam różne fora, aby
znaleźć fachowca z prawdziwego zdarzenia (są tacy?) i przypadkiem
przeczytałam (elektroda.pl), że można uszczelnić wyciek środkiem
chemicznym Repa-Tech. Bez kucia ścian!
Zaczęłam drążyć temat. Po obejrzeniu filmiku na blogu firmowym (http://blog.repatech.pl/repatech/repa-tech-sposob-na-przeciekanie/) przyszło mi do głowy, że jeżeli ta naprawa ma polegać na wlaniu płynu do instalacji, to może sobie sami z bratem z tym poradzimy? W sobotę naradziłam się z Jackiem i zadzwoniłam do sklepu internetowego polecanego na blogu - www.logos-instalacje.pl. Pani w sklepie potwierdziła, że sposób uszczelniania preparatami Repatech jest dziecinnie łatwy i sami sobie z tym poradzimy. Wspólnie wybraliśmy płyn, który nadaje się do naszego domu czyli REPA-Therm. no i go po prostu kupiłam. Po dwóch dniach brat zadzwonił, że paczka przyszła. Przyjechałam specjalnie do rodziców, taka byłam podekscytowana, że nie chciałam aby sam robił wszystko. Wlaliśmy płyn przy pomocy lejka do grzejnika znajdującego się najwyżej - drabinki w górnej łazience. I to wszystko.
Minęły już dwa tygodnie i na razie
wszystko jest ok. Czeka nas teraz trudniejsze zadanie - musimy
wymienić wodę w całej instalacji. Ale damy radę, teraz będziemy
pracować razem z rodzicami. Mam jest szczęśliwa, że nie będzie
musiała oglądać kolejnego fachowca, a tata, że zaoszczędził
kupę kasy.
Tak oto zostałam bohaterem we własnym
domu, a Jacek giermkiem bohatera.
ps. Zdjęcie ściągnęłam ze strony www.logos-instalacje.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz