Zastanawiałam się dzisiaj co oznacza termin KOSMETYKI NATURALNE. Spytałam się googli i dowiedziałam się, że kosmetyki takie nie zawierają: parabenów, GMO, SLS, PEG (co to może być?), konserwantów. Za to są EKO I BIO.
Właściwie nadal nie wiem co mam myśleć. Jeżeli np. używam do twarzy olej arganowy, to rozumiem, że to jest kosmetyk naturalny, ale jeżeli kupię krem z kobylim mlekiem? Wydaje mi się, że tak, ze względu na główny składnik. Ale taki krem musi zawierać troszkę chemii np. emulgatory lub konserwanty. Nie wierzę, że kosmetyk, który stoi w sklepie na półce, nie w lodówce, i ma roczny termin ważności, wcale ich nie ma.
Co o ty myślicie? Czytacie skład kremów, czy wcale się tym nie przejmujecie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz