sobota, 15 kwietnia 2017

Przygotowania do świąt.

Uff,
sobota południe i już wszystko gotowe. Skończyłyśmy z mamą przed czasem w tym roku. Przyjeżdżam zawsze najpóźniej w piątek, żeby mamie pomóc.

Nie ma sensu walczyć z jej przyzwyczajeniami i wyobrażeniem, jak ma wyglądać Wielkanocne Śniadanie. Nie ma już tyle siły, co kiedyś, a i tak stała przeszło godzinę w kolejce w sklepie, bo tylko tam był odpowiedni biały ser. Mówiła, że gdy doszła do kasy to płakać jej się chciało z bólu (choruje na kręgosłup). Tata się zdenerwował i ją wyzywał, że się wygłupia z tym sernikiem. No sensu w tym wszystkim nie ma. Mama na diecie, ja na diecie, tata sernika nie lubi, brat lubi wszystko, co słodkie. Ale tu chyba nie chodzi o logikę. Od kiedy pamiętam, pyszny maminy sernik był na święta. I mama chce, żeby te nasze domowe tradycje trwały jak najdłużej. Tak długo, jak będzie miała siły.
Rozumiem ją. Chce, żeby dom rodzinny kojarzył nam się w określony sposób.
Babcię też często tak wspominamy: a to rozkwitły jej ulubione kwiaty, a to jemy niedzielny obiad i ktoś z rodziny nagle przypomina, że jest to przepis babci. Taka chyba jest przewrotna ludzka pamięć. Kochana osoba kojarzy nam się z zapachami, smakami.

Byłyśmy takie szybkie, ponieważ posprzątałyśmy cały dom w poprzedni weekend. Kupiłam mamie „na zajączka” cały zestaw płynów sprzątających Sotin. Recenzowałam te produkty i uważam, że lepszych nie ma. Dzisiaj nie będę szczegółowo opisywała ich działania. Ważne, że działają.

chemiadomowa.com